sobota, 28 listopada 2015

Rozdział III ''Fajnie tak zapomnieć, prawda?''

''Numer ratunkowy - miłość''
Rozdział III : ''Jedna osoba zmienia bieg wydarzeń''
Powrót do Rozdziału II | Powrót do spisu rozdziałów
''Kekeke, tak cholernie cieszę się że ktoś to czyta. Fakt faktem piszę to dla siebie, ponieważ ten pomysł od dawna chodził mi po głowie, jednak dzięki Wam czuję się w jakiś stopniu doceniona. Dziękuję za wszystkie komentarze i opinie, to wiele dla mnie znaczy.'' - Lolla.



Stała oszołomiona wpatrując się w osobę znajdującą się przed nią. Mimo że nie znała go osobiście nie mogła uwierzyć że spotyka go w takim miejscu. Skłoniła mu się dość nisko i uśmiechnęła szeroko. Jego osoba oznaczała jedno - jej staż zacznie się od jutra. Była tego przekonana już po samym zobaczeniu jego twarz. Czuła przyjemną ulgę. Młodzieniec zmarszczył delikatnie swój nos patrząc na nią i pogłaskał ją dłonią po głowie.
- Znowu się spotykamy - Powiedział, a jego subtelny i delikatny głos całkowicie ją poruszył. Był tak czysty i łagodny. Wcześniej nie miała takiej okazji by mu się przyjrzeć. Idealnie rysy twarzy, mały nos i przepiękne, pełne blasku oczy. Zerknęła na plakietkę z jego imieniem i uśmiechnęła się pod nosem. "Luhan" -pomyślała poszerzając lekko swój uśmiech. Cheol stojący za nią skrzyżował ręce i zrobił głupią minę patrząc na kolegę z pracy.
- Och, Doktorze Choi. - Powiedział Luhan spoglądając na Cheol'a i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Widzę że przyprowadziłeś ją tutaj.
- Nie, sama się tu napatoczyła. - Uśmiechnął się głupio i usiadł na brzegu stołu przeglądając swoje dokumenty.
- Sama? - zapytał zdziwiony Luhan spoglądając na Jin, która zacisnęła dłonie w pięści wpatrując się piorunującym wzrokiem w Cheol'a. - Dlaczego? - Kiedy usłyszała pytanie chłopaka odwróciła wzrok i spojrzała na niego lekko się uśmiechając.
- Chcę zostać lekarzem i odbyć tu staż. - Mruknęła pod nosem krzyżując ręce na piersi czując jak Cheol patrzy się na nią wzrokiem pełnym pogardy.
- Nie ma problemu. Chętnie przyjmę Cię do mojej grupy, po tym jak dzisiaj udzieliłaś pierwszej pomocy naszemu pacjentowi Vip. Bardzo dobrze sobie poradziłaś. Oczywiście - Przerwał na chwilę spoglądając ukradkiem na Cheol'a, po czym stanął przodem do wujka Jin i skłonił mu się lekko - chciałbym również podkreślić w tym wszystkim że na miejscu wypadu był również doktor Choi, który dosłownie nic nie zrobił by pomóc poszkodowanemu. Może pacjentowi teraz nic nie zagraża, ale jako lekarz jego obowiązkiem było interweniować w takim momencie, nie uważasz Sunbae? Dajmy na to że ona by sobie nie poradziłaby?
- Ale poradziła sobie. - Przerwał mu Cheol mierząc go mrożącym spojrzeniem. - Byłem tam, więc gdyby jej nie poszło to bym zainterweniował. - Burknął pod nosem przewijając kartki w swoim notesie, po czym spojrzał na współpracownika. - Rzuciła torbę na ziemię, z której wyleciały jej dokumenty o dostanie na uczelnię medyczną. Pomyślałem że to idealna okazja żeby siebie sprawdziła.
- Jak możesz tak obojętnie podchodzić do ludzkiego życia Doktorze Choi?! - Luhan stanął przed nim zaciskając dłonie w pięsciach. Między nimi panowało dziwne napięcie. Czyżby oni naprawdę tak się nienawidzili?
- Doktorze Lu wydaje mi się że nie jest to powód do podnoszenie głosu, prawda? - Skłonił się w kierunku mężczyzny siedzącego za stołem, po czym spojrzał na Ji i uniósł jeden kącik swoich ust. - Och, właśnie bym zapomniał. Będziemy oboje pracować z praktykantami. - Poklepał Luhana po ramieniu i wyszedł z sali trzaskając za sobą drzwiami. Ji chwyciła swoją torbę i wybiegła za nim na korytarz łapiąc go delikatnie za nadgarstek.
- Doktorze, testowałeś mnie? - Wyrwał swój nadgarstek z jej dłoni i zmierzył ją wzrokiem. - Jak mogłeś?
- A to źle? Huh? Przynajmniej teraz bez żadnej dyskusji przyjmują Cię na staż. Powinnaś się cieszyć, a nie marudzisz. - Warknął na nią i odszedł.

╰☆╮

Soon usiadł na śnieżno białym krześle i rozejrzał się dookoła po pokoju w tym samym kolorze. Podkulił delikatnie nogi opierając stopy na krześle i nabrał do policzków powietrza starając uspokoić chaotyczne uderzenia serca. Warknął sam na siebie pod nosem i w bardzo wolnym tępie oplótł kolana ramionami. Spojrzał na zegar. "Tik, tak, tik, tak" mruknął pod nosem wypatrując się w drzwi, które miał nadzieję że zaraz się otworzą.
Za jego plecami rozległ się ciepły i spokojny głos. Uniósł głowę i spojrzał na Luhana, który najwidoczniej zauważył jego zdenerwowanie. Pogłaskał młodszego po głowie i przyjrzał mu się z troską.
- Soonnie, gdzie Twój przyjaciel Ming? - Zapytał nagle przerywając głuchą do tej pory ciszę i schował dłoń w kieszeni fartucha. Z każdą chwilą stawał się coraz to cieplejszą osobą. Jego gesty, słowa, a nawet spojrzenie przesiąknięte były dobrem.
- Nie mam pojęcia Hyung. - Powiedział, jednak po krótkim zawahaniu skarcił siebie w myślach za tak swobodny zwrot do starszego chłopaka. - Próbowałem się do niego dodzwonić, ale nie odbierał ode mnie telefonu. Nie mam wiem jak inaczej mam się z nim skontaktować. - Nie zdążył nawet skończyć, ponieważ roztargniony Ming wparował do pokoju i podparł się dłonią o ścianę starając się złapać oddech.
- Przepraszam że nie odbierałem od Ciebie telefonu Soon. - Wydukał nagle dalej dość mocno dysząc. Wyprostował się i poprawił palcami niesforne kosmyki włosów, które wpadły mu do oczu. - Tak bardzo się śpieszyłem że nie miałem czasu nawet sięgnąć po telefon. - Soon podbiegł do przyjaciela i przytulił się do niego cicho ciągnąc nosem. Ming spojrzał na niego zdziwiony i odsunął go od siebie unosząc pytająco jedną brew do góry. - A z Tobą wszystko w porządku?
- Martwiłem się o Ciebie cholernie! Dlaczego mi nie napisałeś że się spóźnisz, wiesz jakie chore scenariusze rodziły mi się w głowie Ming? - Soon przytulił się do ramienia przyjaciela, a tamten zaśmiał się cicho gładząc wolną dłonią jego włosy. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się, a do środka wpadła Jin. Ming nawet nie zauważył kiedy wylądował na Soonie na środku pokoju pielęgniarskiego. Między wszystkimi zapadła cisza. Chłopcy wpatrywali się w siebie pomrugując co chwilę oczami, a Ji przełknęła głośno ślinę całkowicie nie wiedząc jak zareagować na zaistniałą sytuację. Chciała się już wycofać, jednak jej nogi tak bardzo zdrętwiały że nie mogła wykonać żadnego ruchu. W jej myślach pojawiła się mgiełka. Taka czarna smuga, która przeleciała przez jej myśli niczym czarny kruk. Z krtani Soona wydał się pisk. Delikatny, słodki dźwięk, który wyrwał Ji z chwilowej zadumy. Chłopcy poderwali się na równe nogi odsuwając od siebie. Po chwili praktycznie każdy stał w innym rogu sali.
- Ta dziewczyna, czy ty zawsze musisz robić takie zamieszanie? - Warknął na nią Soon wymachując zażenowany ręką. Cicho westchnęła spuszczając głowę w dół i skłoniła się Luhanowi, po czym ten sam gest wykonała w kierunku chłopców.
- Dzień Dobry Sunbae, oraz witajcie chłopcy. Przepraszam, nie pomyślałam nawet że ktoś może stać przy drzwiach i że w mojej ręce mieści się tyle siły. - Powiedziała delikatnie skruszona i usiadła na jednym z krzeseł nadymając dość mocno swoje policzki.
- Nic się nie stało najważniejsze że dotarłaś. - Zauważył Luhan, po czym usiadł na brzegu stołu. - Miło mi was dzisiaj tu wszystkich widzieć. Od dzisiaj zacznie się wasz staż. Wiem o tym że nie wszyscy jesteście tu ze swojej woli, ale mam nadzieję że mimo wszystko te dwa miesiące miną Wam naprawdę dobrze. Nie będę owijał w bawełnę. Chcę żebyście po prostu dali z siebie wszystko przez ten krótki okres czasu, dobrze? No więc teraz serdecznie Was zapraszam na wykład BHP. Wyciągnijcie z niego jak najwięcej.

╰☆╮

Jin przechadzała się długim białym korytarzem. Wykład minął dość szybko i prawdę mówiąc nawet nie zauważyła kiedy. Rozglądała się na różne strony ukradkiem zaglądając do sal umieszczonych po jej prawym i lewym boku. Różni ludzie. Duzi, mali, biali, czarni, szczęśliwi, smutni. Różni, naprawdę różni. Przyglądała się każdemu z osobna czując jak serce z każdym kolejnym pacjentem jej się kraje. Tak bardzo pragnęła pozostać lekarzem. Móc podejść do nich i dać z siebie wszystko by im pomóc.
Nagle coś ją zatrzymało. Stała chwilę dłużej przy dużej sali, której drzwi były innego koloru niż reszta. Jej ciekawość zabroniła pójścia dalej. Musiała zobaczyć co jest w środku. Bez zastanwienia otworzyła drzwi, a ku jej zdziwieniu ukazał się chłopak leżący na łóżku z zamkniętymi oczami i podłączony do kroplówki. Chwilę tak stała wpatrując się w jego delikatną i słodką twarz, gdy nagle zdała sobie sprawę kim on był.
- Czy Ciebie nigdy nikt nie nauczył że zamkniętych drzwi się nie powinno otwierać? - Zapytał głos za jej pleców i wyciągnął ją z pokoju. - To jest pacjent klasy Vip Tobie, ani żadnemu innemu popeciowi nie wolno tam wejść jasne? - Cheol skrzywił się i schował dłonie w kieszeniach kitla.
- To jest ten chłopak, ten z wczorajszego wypadku - Wskazała palcem na łóżko, jednak Cheol szybko zamknął drzwi i odciągnął ją od pokoju.
- Tak to on, masz rację, ale proszę nie krzycz tak pod jego pokojem ponieważ on potrzebuje ciszy. - Puścił jej rękę i podrapał się po głowie powoli wypuszczając powietrze z ust.
- Jak on się nazywa? - Zapytała nagle krzyżując ręce na klatce piersiowej i zmierzyła starszego chłopaka wzrokiem.
- Huh? Musisz znać jego imię? - Ruszył korytarzem wpatrując się w jakąś kartkę, którą trzymał przez cały czas w lewej dłonie.
- Tak! Muszę je poznać, proszę.
- Dobrze. Nazywa się on Jeon Wonwoo..


dziękuję za przeczytanie tego rozdziału

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział II '' Znowu się spotykamy Panno Yoo''

''Numer ratunkowy - miłość''
Rozdział II : ''Znowu się spotykamy Panno Yoo''
Powrót do Rozdziału I | Powrót do spisu rozdziałów
''Bardzo mi zależy na waszej opinii, więc nawet najdrobniejsze anonimowe komentarze, wiele będą dla mnie znaczyć. Dziękuję za zawitanie na tym blogu i życzę miłej lektury. To już drugi rozdział opowiadania i jest o wiele dłuższy niż poprzedni. Mam nadzieję że to co tworzę Wam się spodoba i liczę na pozytywne oceny. Oczywiście każde słowo krytyki, również jest wskazane bym mogła robić to co kocham lepiej. Dziękuję za zawitanie na moim blogu. '' - Lolla.


Piękne, słoneczne popołudnie. Stanęli przed drzwiami wejściowymi do szpitala i niemal że równocześnie westchnęli. Ming spojrzał kątem oka na przyjaciela i poklepał go po ramieniu. Nie musiał nic mówić, wiedział że Soon zrozumie ten gest, tak jak chciał żeby go zrozumiał. Nagłe wstrzymanie bicia serca. Kiwnęli niemal że równocześnie głowami do siebie, po czym ruszyli w kierunku wejścia do szpitala.
Drzwi rozsunęły się przed nimi. Widać było że w tym momencie najgorszą przeszkodą stał się próg. Stali tak dłuższą chwilę wpatrując się w niego błagalnym wzrokiem. W pewnym sensie czuli się jakby byli w koszmarze. Jak to możliwe że nauczyciel wysłał właśnie ich, jako stażystów do szpitala? Czy on nie obawiał się o życie pacjentów? Soon zrobił jednak krok naprzód lecz po chwili wycofał się i ukrył za plecami przyjaciela.
Mimo tego iż zawsze był pewny siebie w tym momencie ukazała się jego najsłabsza strona. Zacisnął palce na koszulce przyjaciela i wtulił policzek w jej materiał. Pierwszy raz odkąd pamiętał czegoś tak potwornie się bał. Ming zerknął na chłopaka stojącego za nim i zacisnął dłonie w pięści. Poczuł nagły przypływ odwagi. Kiwnął głową jakby sam do siebie i wszedł pewnym krokiem do środka.
- Przepraszam, czy mogę Panom w czymś pomóc? - Pękł. Nogi Ming'a ugięły się pod nim, a on sam padł na podłogę odsłaniając skulonego Soon'a z zaciśniętymi palcami w pięści przed twarzą. - Nic się Panu nie stało, Panie... - Zaczął lekarz przykładając dłoń do czoła Ming'a klękającego na środku szpitala. Soon wyprostował się i skłonił mężczyźnie zaciskając usta w cienką kreskę.
- Nazywam się  Kwon Soon Young, a to jest - Wskazał palcem na leżącego na ziemi chłopaka i chwycił jego dłoń pomagając mu wstać - Xu Ming Hao.
- Och, no tak, stażyści. - Odpowiedział mu rozbawiony lekarz i spojrzał na kartkę, którą trzymał w lewej dłoni. Ming zmierzył go wzrokiem od stóp, aż po sam czubek głowy. Dość młodo wyglądający mężczyzna z rozburzoną trwałą. Słodki na twarzy, z radosnym spojrzeniem i dziecięcym uśmiechem. Na karteczce przyczepionej do jego fartucha widniało imię napisane po chińsku. Zaskoczony Ming otworzył szeroko oczy.
- Luhan? Sunbae, czy my jesteśmy tego samego pochodzenia? - Zapytał zadowolony Ming wskazując palcem na karteczkę z imieniem starszego chłopaka.
- Ach, no tak nie przedstawiłem się Wam. Nazywam się Luhan i jestem tutaj opiekunem stażystów. - Odpowiedział podając chłopakowi do ręki dwie plakietki. Soon przechylił głowę na bok zdając sobie sprawę że młodzieniec nie udzielił odpowiedzi na pytanie jego przyjaciela. - Tu macie swoje identyfikatory. Udajcie się teraz do sali numer 201 znajdującej się na końcu korytarza. Dacie sobie radę, prawda? - Skinął w ich kierunku głową i odszedł znikając zaraz za zakrętem. Soon odprowadził go wzrokiem mrucząc coś pod nosem. Przyjaciel chwycił go za dłoń i ze spuszczoną głową ruszył w kierunku wyznaczonym przez lekarza.

╰☆╮

Usiadła zdenerwowana na miejscu ciężko wzdychając. Przyłożyła obie dłonie do skroni, które okrężnymi ruchami zaczęła masować. Ta rozmowa, która ją czekała wcale nie należała do tych najprzyjemniejszych. Mimo tego że zawsze była pewna swoich możliwości teraz przeraźliwie bała się tego co zaraz wydarzy się. Kręciła się na krześle wypełniając co chwilę policzki powietrzem. Nagle do pokoju wszedł mężczyzna, który spojrzał na nią z szerokim uśmiechem i wyciągnął w jej kierunku dłoń. Wstała i od razu ją uścisnęła przenosząc wzrok na twarz mężczyzny.
- Sunbae! - Uśmiechnęła się szeroko, a stres i zdenerwowanie jakby padły w niepamięć. Jego obecność naprawdę ją ucieszyła. - Tak bardzo bałam się że trafię na kogoś innego.
- Omo, niedorzeczne. Myślałaś że zostawię moją biedną Jin samą na pastwę losu jakiemuś innemu lekarzowi niż ja? - Pogłaskał wolną dłonią jej włosy i obdarzył jedynym z cieplejszych uśmiechów. Wykładowca, wychowawca, ojciec i lekarz. Przykład idealnego człowieka. Puściła jego dłoń i cicho westchnęła rozglądając się po pokoju.
- Dobrze się ustawiłeś wujku. - Pokiwała sama do siebie głową badając wzrokiem wszystkie napotkane ściany. Biały, przejrzysty i przestronny pokój z delikatnymi niebieskimi akcentami. Lubiła taką prostotę. Dzięki takiej kolorystyce pomieszczenie wydawało się większe i czystsze. Cicho westchnęła spoglądając ponownie na mężczyznę, który usiadł w fotelu. - Mimo mojego wieku będę mogła być stażystką, prawda? Wiem że dopiero dostałam się na kierunek medyczny, ale dobrze wiesz że doskonale sobie radzę. W miasteczku, z którego przyjechałam pomagałam w przychodni.
- Wiem, ale to nie zależy ode mnie. Poza tym.. Już dostałaś się na kierunek medyczny? Nie miałaś przypadkiem zanieść papierów dzisiaj? - Zapytał obracając w palcach żółty ołówek, który podniósł z biurka umieszczonego przed nim.
- Tak wujku, ale już to zrobiłam. Niejaki Pan Oh stwierdził że moje oceny są nienaganne i od razu przydzielił mnie do jednej z klas bez egzaminów wstępnych.
- Ach, no tak. Zapomniałem że przecież JiJin to wzorowa uczennica i wszystkie egzaminy napisała najlepiej w całej szkole, prawda?
- Dokładnie! Wujku, a jeżeli chodzi o ten staż.. Przecież dobrze mnie znasz, wiesz o tym że sobie poradzę.
- Ja to wiem, ale inni tego nie wiedzą. Przyjdź tu jutro. Dzisiaj lekarz, który przyjmuje praktykantów jest na całodniowym dyżurze z powodu przyjazdu do naszej placówki pacjenta VIP. Bądź tu o tej samej porze co dzisiaj, dobrze? - Skinęła tylko i wyłącznie głową na znak że zrozumiała całą wypowiedź wujka.
- To ja będę się zbierać. - Cicho westchnęła i otworzyła drzwi zerkając kątem oka na mężczyznę. - W takim razie do zobaczenia jutro wujku. Miłego dnia. - Wyszła na korytarz i nadęła jeden z policzków.
Wiedziała że nie będzie łatwo, ale nie spodziewała się że jej praktyki w szpitalu będą odkładane. Była gotowa zacząć nawet od zaraz. Nie było w życiu nic ciekawszego niż medycyna. Twierdziła że tylko do tego nadaje się i tylko dzięki temu może zostać kimś. Ruszyła korytarzem w kierunku wyjścia, gdy nagle poczuła dość mocne uderzenie w sam środek czoła. Zrobiła dwa kroki w tył łapiąc się za głowę i przeniosła wzrok na chłopaka, który wykonał ten sam gest.
Dokładnie ułożone włosy, delikatne rysy twarzy i radosne spojrzenie. Skłonił się jej masując palcami czoło, a za jego pleców wychylił się młodzieniec, który już na pierwszy rzut oka wydał się jego całkowitym przeciwieństwem. Mimo tego samego koloru włosów ich wygląd różnił się niemal pod każdym względem. Pasemka porozrzucane na wszystkie możliwe strony i przenikliwe spojrzenie przeszywające dusze.
- Przepraszam Noona, nie zauważyłem Cię. - Odezwał się nagle pierwszy prostując się i zabrał dłoń z czoła przyglądając jej się.
- Noona? - Odpowiedziała oburzona układając dłonie na policzkach i warknęła na chłopaka, który zrobił dwa kroki do tyłu wpadając plecami na przyjaciela. - Ile ty niby masz lat co.. - Skierowała swój wzrok na plakietkę z imieniem przyczepioną do jego granatowego swetra - Ming Hao?
- Hym? Miesiąc temu skończyłem dwadzieścia jeden, poza tym skąd znasz moje imię?
- Mam dwadzieścia lat, więc nie jestem dla ciebie żadną Nooną. - Odpowiedziała wskazując palcem na jego plakietkę, a on jedynie głupio się zaśmiał drapiąc po tyle głowy.
- Och poważnie? W takim razie nie powinnaś się tak mocno malować bo postarzasz się przynajmniej o dwa lata. - Powiedział Soon delikatnie wychylając się za pleców przyjaciela i posłał jej promienny uśmiech.
- Co?! A zresztą.. - Burknęła pod nosem wymijając ich i podrapała się po głowie wyciągając drugą ręką telefon z kieszeni. Spojrzała na swoje odbicie w jego ekranie i cicho westchnęła krzywiąc się. - Te gnojki - Burknęła pod nosem i odwróciła wzrok za chłopcami, którzy ruszyli dalej. - Kwon Soon Young, Xu Ming Hao jeszcze zapłacicie za to co powiedzieliście - Tupnęła nogą oburzona i machając głową na boki wyszła ze szpitala.

╰☆╮

- Dziwna dziewczyna, prawda? - Soon kiwnął głową rozbawiony przytakując słowom przyjaciela. Weszli do środka sali 201 i równocześnie skłonili się mężczyźnie siedzącemu w fotelu. - Sunbae, jesteśmy nowymi stażystami z uniwersytetu podporządkowanemu temu szpitalowi.
- Tak, tak dostałem już telefon że znaleźliście się na miejscu. Zaraz wszystko Wam przygotujemy i po jutrzejszym wykładzie będziecie mogli zacząć swoją pierwszą w życiu lekarską zmianę.
- Wykładzie? Mamy jutro udać się na uczelnię? - Mężczyzna wstał z miejsca i wyciągnął z szafy dwa lekarskie fartuchy, po czym podał je młodzieńcom.
- Nie, jutro macie na uczelni wolne.. Mam namyśli wykład lekarski. Będzie składał się z trzech punktów. O dziewiątej zaczniecie szkolenie BHP, o dziesiątej zapoznacie się z pracownikami i innymi stażystami, a o jedenastej starszy kolega oprowadzi Was po placówce. Zrozumieliście? - Soon skinął głową i nałożył na siebie fartuch przenosząc swoją plakietkę z imieniem na fartuch. - A i jutro wyrobimy Wam profesjonalne plakietki na czas waszego stażu. Ze zdjęciem i resztą danych. - Drzwi od pokoju otworzyły się a wzroki chłopców powędrowały na chłopaka. Skłonił się im, a oni zdezorientowani odpowiedzieli mu tym samym. Ming zmrużył oczy dokładnie mu się przyglądając. - Poznajcie to jest Doktor Choi i jest tu jednym z dwóch najmłodszych lekarzy pracujących na cały etat. Będzie waszym opiekunem do czasu aż Wasz staż się zakończy się. - Nagle drzwi otworzyły się ponownie, a Jin wpadła przez nie potykając się o próg. Zacisnęła z całej siły powieki, a gdy otworzyła je zdała sobie sprawę z tego że jej twarz spoczywa na białym, miękkim materiale. Uniosła delikatnie wzrok, który spoczął na twarzy chłopaka, który pewnie trzymał ją w swoich ramionach. Odskoczyła od niego niczym porażona prądem i przyjęła pozycję obronną. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego z kim ma do czynienia.
- T-ty.. - Wskazała na niego palcem, jakby nie dowierzając w to co właśnie się dzieje. To był ten sam chłopak, którego spotkała dzisiejszego poranka podczas wypadku samochodowego. - Jesteś lekarzem? - Chłopak skłonił się jej nisko posyłając szeroki i jednocześnie radosny uśmiech.
- Znowu się spotykamy. - Odpowiedział jej prostując się i schował dłonie w kieszeniach fartucha.
- O! To ta dziwna dziewczyna, która parę chwil temu we mnie weszła. - Wskazał na nią palcem Ming, a Soon jedynie przytaknął głową.
- A wy dwaj co tu robicie?! - Podniosła swój ton głosu na tyle że rozniósł się on po korytarzu szpitalnym.
- Uspokój się. - Wtrącił jej wujek starając się załagodzić sytuację, po czym podszedł do wieszaka zdejmując z niego torbę dziewczyny. - Po to wróciłaś, prawda? Miałem właśnie dzwonić że jej zapomniałaś. - Powoli wypuściła powietrze z ust, gdy nagle jakaś ciepła dłoń złapała ją za ramię. Odwróciła się przodem do osoby stojącej za nią i otworzyła szeroko oczy.



Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział I ''Czy ja już Cię nie widziałem?''

''Numer ratunkowy - miłość''
Wprowadzenie | Rozdział I : ''Czy ja już Cię nie widziałem?''
''Bardzo mi zależy na waszej opinii, więc nawet najdrobniejsze anonimowe komentarze, wiele będą dla mnie znaczyć. Dziękuję za zawitanie na tym blogu i życzę miłej lektury'' - Lolla.

Światła przy tej ulicy zawsze miały dziwne tempo zmieniania swojej barwy. Przez dosłownie parę sekund umożliwiały one przejście pieszym, lecz już po chwili zmieniały swój kolor na czerwony, a samochody z piskiem opon ruszały w dalszą trasę. Chociaż, gdyby nie tamten dzień wszystko potoczyłoby się inaczej.
Znacie efekt motyla? Dzisiejszy dzień, właśnie należał do takich, które całkowicie zmieniły każdą kolejną chwilę w życiu naszych bohaterów. Był piękny, słoneczny środek tygodnia. Stanęła na chodniku cicho wzdychając z niezadowolenia. Jak zwykle nie udało jej się zdążyć na ten krótki moment, gdy piesi mieli możliwość przejścia. Poprawiła torbę wiszącą jej na lewym ramieniu i powoli wypuściła powietrze z nadętych policzków. Była naprawdę przepiękna. Długie czarne włosy opadające jej na ramiona i brązowe oczy, które jak to jej ojciec twierdził, zawsze z radością spoglądały na wszystko co ją otaczało. Zgrabna sylwetka i amerykański styl ubioru. Posiadała w sobie coś, czego nie miała przeciętna Koreanka. Zwykle mężczyźni odwracali za nią wzrok. Podobno zawsze wyglądała na pewno siebie osobę, która nigdy nie daje za wygraną. Kopnęła trampkiem kamień leżący na przeciw niej, a jej wzrok spoczął na butach, które pojawiły się obok jej stóp. Powędrowała spojrzeniem na twarz osoby, która była właścicielem tego obuwia i otworzyła szeroko oczy oszołomiona. Dość wysoki brunet wpatrywał się w nią z delikatnym, dziecięcym uśmiechem. Nie wiedziała jak powinna zareagować. Ich spojrzenia spotkały się i mimo tego że to było ich pierwsze spotkanie nie potrafili oderwać od siebie wzroku. Pierwsze spotkanie? Ale, czy na pewno? Po jego wyrazie twarzy i z każdą chwilą rozszerzających się źrenicach można było stwierdzić że w jej osobie coś go zaniepokoiło. Zrobił krok do tyłu i burknął pod nosem nie spuszczając z niej wzroku. Była piękną dziewczyną, ale w tym momencie najwyraźniej nie o to chodziło.  Nie patrzył na nią z podziwiem, lecz przerażeniem. Dłoń ułożył na swojej koszulce w miejscu bijącego jak oszalałe serca. Zaniepokojona już chciała się odezwać jednak pisk opon i ogromny huk odebrał jej mowę. Odwróciła wzrok i spojrzała na chłopaka leżącego na środku ulicy.
- O mój! - Podbiegła szybko do niego rzucając torbę za siebie i uklęknęła przy nim pocierając o siebie dłonie. Udrożniła drogi oddechowe chłopaka i przyłożyła ucho do jego ust nasłuchując, czy młodzieniec oddycha- Nie oddycha! Dzwoń na pogotowie! - Chłopak zbiegł z chodnika wyciągając od razu telefon komórkowy i wykręcił numer. Rozpoczęła reanimację przestrzegając wszystkich zasad pierwszej pomocy. Mimo tego że pierwszy raz znalazła się w tak kryzysowej sytuacji była w stanie doskonale sobie ze wszystkim poradzić. Nie potrafiła teraz go zostawić. Ratując mu życie czuła się, jakby w tym właśnie momencie miała po co żyć.
- Dobrze że ktoś taki był na miejscu - powiedział lekarz delikatnie się kłaniając. Odpowiedziała mu tym samym przenosząc wzrok na nosze, na których leżał potrącony chłopak. - Miłego dnia życzę. - dodał i wsiadł do karetki, która po dłuższej chwili odjechała. To było dla niej coś niesamowitego, ale wiedziała od dawna że do tego została stworzona. Prawdę mówiąc, właśnie wybierała się na akademik, by złożyć swoje podanie o przyjęcie na kierunek medyczny. To była jej pasja. Uwielbiała pomagać innym, a w szczególności tym, którzy naprawdę tej pomocy potrzebowali.
- Byłaś niesamowita - Odwróciła wzrok i spojrzała na chłopaka, który w jej kierunku wyciągnął torbę. Uśmiechnęła się głupio chwytając ją w dłoniach i przytuliła się do niej.  - Jestem Seung Cheol. - Wyciągnął w jej kierunku swoją dłoń.
- To nic takiego.. - Chwyciła delikatnie jego dłoń w swojej, a ich spojrzenia ponownie się spotkały. Miał w swoim spojrzeniu coś niepokojącego. Jakby milion iskier, które przy dobrym świetle lśniły, niczym tęcza po burzy. - Miło mi jestem Ji Jin. - Nagłe wstrzymanie bicia serca. Zrobił krok w tył znowu patrząc się na nią tym samym przeszywającym wzrokiem co wcześniej. - Hym? Wszystko w porządku? - Nic nie odpowiedział. Nawet na chwilę przestał oddychać. Stał wpatrując się w nią tym wzrokiem, jakby zaraz miał wchłonąć jej duszę w swoją. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Odwróciła wzrok, by uniknąć tego przeraźliwego spojrzenia i powoli wypuściła powietrze z policzków. Co było z nim nie tak? A może już wcześniej się widzieli tylko ona o nim zapomniała? Tylko że, dlaczego na jej widok reagował w taki sposób.
- M-mogłabyś powtórzyć swoje imię? - Przerwał nagle głuchą ciszę prostując się na tyle, by móc jeszcze lepiej jej się przyjrzeć.
- Jin! JiJin. Omo.. Człowieku co z Tobą jest nie tak?..
- Bo ty.. - i tak może właśnie miało się stać w tym momencie. Telefon dziewczyny zadzwonił, a ona wyciągnęła palec wskazujący w kierunku chłopaka i zaczęła drugą dłonią poszukiwać komórki w torbie. Gdy ją odnalazła odebrała połączenie i przyłożyła telefon do ucha.
- Sunbae, coś nie tak? - Otworzyła szeroko oczy i skinęła tylko głową rozłączając się, po czym spojrzała na młodzieńca. - Przepraszam - ukłoniła mu się dość nisko zaciskając usta w wąską kreskę - Ale teraz muszę iść. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, trzymaj się. - Przebiegła na drugą stronę ulicy mocno trzymając torbę w dłoniach i ruszyła w kierunku akademika. Stał sam, na środku pasów odprowadzając ją wzrokiem. Opuścił wzrok na swoją dłoń i zacisnął palce.
- Te oczy, to imię... Mogły być zbiegiem okoliczności - Ponownie uniósł wzrok na chodnik, po którym chwilę temu biegła dziewczyna. Przeczesał dłonią włosy sam nie dowierzając w to co się stało chwilę temu. - Ale.. Ciepło Twojej dłoni.. Zawsze było jedyne w swoim rodzaju Ji.

╰☆╮

- Wydaje mi się że wasza dwójka nada się do tego najlepiej. - Stwierdził nauczyciel wskazując palcem na Soon'a i Ming'a, którzy jak zwykle okupywali ostatnią ławkę. Spojrzeli zdezorientowani po sobie, po czym niechętnie wstali z miejsc i wyszli z sali zaraz za nauczycielem. Stanęli na środku korytarza szkolnego wpatrując się w mężczyznę, który dumnie skrzyżował ręce. Ming nadął delikatnie policzki i zaczął rozglądać się dookoła badając wzrokiem wszystkie napotkane ściany. Prócz na książce nie był w stanie, nigdy zawiesić na czymś wzroku na dłużej. Zwykle, gdy z kimś rozmawiał kręcił się w kółko szukając jakiś ciekawych punktów w pobliżu. Soon był jego całkowitym przeciwieństwem. Zwykle opanowany, skupiony młodzieniec, który przez życie kroczył z podniesioną głową. - Posłuchajcie mnie. Szpital potrzebuje dwóch praktykantów, a o wybór ich poproszono mnie, więc ja.. Wybrałem Was.


dziękuję za przeczytanie tego rozdziału

piątek, 13 listopada 2015

Rozdziały ''Numer alarmowy - Miłość''

Tytuł opowiadania : ''Numer alarmowy/ratunkowy - Miłość''
Zespół : Seventeen: S.Coups | Wonwoo | The8 | Hoshi // & Luhan jako cudowny lekarz, pogromca nastoletnich serc.
Typ : Rozdziałowiec, Yaoi, Hetero, Angst
Czas dodawania: Co tydzień | 2 tygodnie


Lù Hán | Luhan | LuLu | 22 lata
Yoo JiJin | Ji | JiJin | 20 lat
Choi Seung Cheol | Cheol | S.Coups | 22 lata
Kwon Soon Young | Soon | Hoshi | 21 lat
Jeon Wonwoo | Woo | Won | Wonwoo | 21 lat
Xu Ming Hao | Ming | HaoHao | The8 | 21 lat


Zapraszam do czytania, miłej lektury i dobrych feelsów.


'' Młoda dziewczyna JiJin za wszelką cenę chce dostać się na uniwersytet, by móc studiować medycynę. W drodze na uczelnię ma miejsce wypadek, w którym zostaje potrącony mężczyzna. Czy to wydarzenie okażę się, prawdziwym efektem motyla? Do tego dwóch młodych studentów pojawia się na jej drodze i stają się dla niej o dziwo 'największą konkurencją' ''


Spis rozdziałów opowiadania.
Wprowadzenie | Rozdział I  ''Czy ja Cię już nie widziałem?''
Rozdział II '' Znowu się spotykamy Panno Yoo''
Rozdział III ''Fajnie tak zapomnieć, prawda?''